Panorama z okna na Szklarską Porębę.
Szklarska Poręba.
Pamiątkowe zdjęcie
pod tablicą państwa czeskiego. Do tego momentu odprowadził nas
Andrzej ze Słupcy startujący z nami spod ratusza w Kaliszu. Także
wielkie brawa dla niego. Kto by się spodziewał, że może ktoś
nas tak daleko odprowadzić? Mowa przecież była o Ostrowie Wlkp.
a dalej Miliczu :) Andrzej zawrócił do Szklarskiej Poręby i w
kolejnych dniach zjechał do Słupcy. Mocny zawodnik. Spotkamy się
z nim jeszcze na V Tour de Calisia - 03 sierpnia 2013 - po naszym
powrocie z Czech. Szerokości.
Przekraczamy granicę w Jakuszycach.
Od lewej: Andrzej, Heniu i ja.
|
Tego dnia mieliśmy
zrobić planowo ok. 80km do Mnichovo Hradiste a zrobiliśmy 112km
i zajechaliśmy aż za Mlada Boleslav, bo nie mogliśmy nigdzie
znaleźć noclegu. Jednym z pamiętnych lokum, które widzieliśmy
do wynajęcia była jakaś mała murowana szopa, w której
strasznie cuchnęło, było jedno łóżko a w pomieszczeniu
obok... uwaga - basen! Ukryty basen w szopie!! Niemożliwe? A
jednak. Pojechaliśmy dalej. Wjeżdżamy do Mlada Boleslav. Po części
wiem, że był to błąd, że wjechaliśmy na wieczór do całkiem
sporego, nieznanego nam miasta, ale lepiej tak, niż zawracać,
czy błądzić. Ludzie odsyłali nas do hoteli. Jakich hoteli? Tu
jest za drogo. Innych ubytovań nie było a jak były to nie w tym
kierunku i niezbyt pewne. Zrezygnowani i zmęczeni jazdą, ciągłym
szukaniem i pytaniem ludzi o nocleg mieliśmy już przed oczami
namiot. Tylko gdzie go rozłożyć? Może spróbuję jeszcze
ostatni raz podjechać do tego człowieka co idzie tam po chodniku
- mówię do Henia. Podjeżdżam i zagaduję trochę po czesku,
trochę po polsku a reszta na migi. Początkowo zadawał pytania,
których do końca nie zrozumieliśmy albo nie wiedzieliśmy jak
mamy na nie odpowiedzieć, ale kazał iść z nim, więc zsiedliśmy
z rowerów i szliśmy. Zaprowadził nas do siebie na teren swojego
domku jednorodzinnego i poszedł po żonę. My z niewiedzą ile
nas to będzie kosztować w spokoju usiedliśmy. Zaczęła się
rozmowa i nawet dobrze zaczynaliśmy się dogadywać, zaczęliśmy
żartować. Dostaliśmy szarlotkę, pivo i gorącą herbatę na
ugoszczenie. W rozmowie wyszło, że mamy zapłacić tyle ile uważamy,
że będzie to warte. Daliśmy 200 czeskich koron za osobę, na
polskie to 32zł, czyli nie dużo i też nie mało, ale jak za
warunki w których mieliśmy całe piętro dla siebie - 2 pokoje i
łazienkę - to super :)
Nasz czeski gospodarz w Mlada Boleslav.
|