Z wizytą na Międzynarodowych Targach Turystycznych we Wrocławiu.

Chcesz wiedzieć jak to było naprawdę? Przeczytaj źródło informacji z pierwszej ręki. A było to tak. Zaczęło się od propozycji mojego znajomego – Marka Glapińskiego, który poinformował mnie iż niedługo mają miejsce Targi Turystyczne we Wrocławiu, na które chce jechać w niedzielę. Tak więc dwa razy nie trzeba mnie namawiać, zwłaszcza, iż Wrocław jest moim ulubionym miastem. Kilka dni później, jeszcze przed wyjazdem – usiadłem przed komputerem, otworzyłem stronę Facebook i co ujrzałem? W tej samej sekundzie na stronie pojawiła się informacja na tablicy głównej wysłana przez Urząd Miasta Wrocławia o możliwości zdobycia 19 podwójnych wejściówek na targi. Zgłosiłem się momentalnie tak jak tylko szybko można i to jako jedna z pierwszych osób. Do wygrania wejściówek wystarczyło tylko napisać w komentarzu, że się ją chce – właśnie tak uczyniłem i dodałem krótką informację o sobie. Strona “Wroclove” wylosowała także i mnie tak więc miałem kolejny powód, aby tam pojechać. To miasto przynosi mi za każdym razem szczęście. 🙂

Dnia 09 lutego 2014 wybraliśmy się czteroosobową ekipą na Targi Turystyczne do Hali Stulecia we Wrocławiu (tj. Glapiński Marek, Kornacki Mariusz, Pawłowski Bogdan i ja – Galant Krzysztof). Na miejscu mogliśmy zapoznać się z przedstawianymi miejscami w kraju oraz za granicą.

Można było uzyskać ciekawe informacje o atrakcjach turystycznych danego regionu jak i pobrać różnego rodzaju przewodniki, mapy, broszury aż po kalendarze i widokówki. Byliśmy nastawieni na turystykę rowerową i tego tematu trzymaliśmy się najbardziej. W przeciwnym przypadku moglibyśmy nie udźwignąć całego materiału, który był oferowany. Wybór materiałów reklamowych jest naprawdę bardzo szeroki i z roku na rok coraz lepiej wydawany. Nic dziwnego, każde miasto, miejscowość chciałaby jeszcze bardziej zaistnieć w świecie popularności odwiedzin turystów.

Sporym zainteresowaniem cieszyły się wydawane mapy “żeglarskie” województwa zachodniopomorskiego, gdyż były zalaminowane. Jak to powiedział nam przedstawiciel – “muszą być odporne na wodę”. Doskonale się z tym zgadzamy – my cykloturyści musimy mieć takie same i najlepiej, gdyby wszystkie były tak produkowane. 🙂

Osobiście już po powrocie do Kalisza zważyłem swój plecak wyłącznie z mapo-przewodnikami i jego waga wskazała mi = 8,5 kg.. hmm czyżbym przesadził? Podwójna część z nich i tak trafi do kogoś po znajomości. Będę chyba musiał stworzyć w swoim księgozbiorze 16 szuflad na 16 województw. 🙂

Ale to jeszcze nie koniec zalet tego typu przedsięwzięć. Na targach miały również miejsce opowieści z wyjazdów na tzw. “festiwalu podróżników”, na których takie osoby przedstawiały historie pobytu wspomagając się fotografiami jak i festiwal kulinarny, gdzie była możliwość najpierw skosztowania produktu przed jego kupnem.

Miasto Kalisz również uczestniczyło w targach.

Targi te trwały tak naprawdę trzy dni, od 7-9 lutego. My byliśmy na na nich tylko jeden dzień. Myślę, że podałem sporo powodów dlaczego na takie, czy inne spotkania powinno się jeździć i zachęciłem Was do uczestnictwa w kolejnych edycjach. Bo.. najlepiej jest się przekonać samemu i wybrać dokładnie z tego wszystkiego to – co najbardziej nas  interesuje.

____________________________

Poniższe zdjęcia w fotogalerii cmentarzy znajdują się na trasie Kalisz – Wrocław. Początkowe w miejscowości: Kotowskie. Natomiast mogiła z fotografii końcowych w miejscowości: Sokołowice (naprzeciwko baru “Jędrzejówka”).

Fotogaleria:

Leave a Reply

Your email address will not be published.