Autor

Siema!

Nazywam się Krzysztof Galant i pochodzę z najstarszego miasta w Polsce jakim jest: Kalisz (woj. wielkopolskie).

Pokrótce opowiem Ci o swoich pasjach. A więc jak już wiesz.. interesuję się turystyką rowerową, ale także i krajoznawstwem, fotografią artystyczną, reportażową, dokumentacyjną rejonu Kalisza (62-800.pl), wykonuję też sesje zdjęciowe jak i ujęcia z drona (galmaster.com). Posiadam tysiące zdjęć, którymi ledwie co nadążam się zająć, lecz udaje mi się starannie wszystko archiwizować przydzielając zdjęciom różne kategorie tematyczne. Lubię również przyjrzeć się innym miastom i państwom pod kątem infrastruktury rowerowej. Staram się łączyć wszystkie swoje pasje i tak to się kołem toczy.

Jeżeli masz jakieś pytania do mnie? Napisz śmiało. Kontakt.

Moje CV / doświadczenie, czyli jak to wszystko się zaczęło?

  • w 2007 roku w Manchesterze w Anglii rodzi się pomysł, aby założyć amatorską stronkę pod nazwą: “Foto-trasa”,
  • w 2008 roku zapisuję się na jednoroczny kierunek “fotografia reklamowa – grafika komputerowa” do szkoły Profesja w Kaliszu, który otwiera mi nieco oczy i dzięki niemu poznaję też ciekawych ludzi,
  • w 2008 roku zakładam swoją pierwszą stronkę tylko ze zdjęciami z wypraw, nie były one jeszcze wtedy aż tak rowerowe,
  • w 2008 po raz pierwszy startuję z kaliskim klubem rowerowym „Cyklista” oraz w I Tour de Calisia (I Setka Cyklisty) a w 2009 dołączam do klubu i zaczynam brać udziały w rajdach,
  • od 2010 roku działam czynnie w kaliskim Stowarzyszeniu Fotograficznym “Poza Kadrem“,
  • 5 marca 2014 roku emigruję do Manchesteru w Anglii,
  • 7 listopada 2015 roku przelatuję na miesiąc z wyspy na wyspę (z Anglii do Irlandii),
  • 7 grudnia 2015 roku powracam do Polski, by móc dalej działać w rodzinnym Kaliszu,
  • 28 czerwca 2016 roku zdaję egzamin na operatora drona Vlos z egzaminami teoretycznymi i praktycznymi w Zgierzu i Warszawie, a pół roku później kupuję sprzęt,
  • lipiec 2016 roku ponownie emigruję do Manchesteru w Anglii,
  • 2017 – w dobrych stosunkach podejmuję decyzję o wypisaniu się z klubu “Cyklista-Kalisz” na rzecz własnych wyjazdów,
  • 21 kwietnia 2017 ponownie powracam do Polski i zaczynam rozkręcać swoje stare projekty, gdyż wciąż najbardziej tkwi we mnie fotografia jak i turystyka rowerowa,
  • 2018 – 2019 – wciąż działam dalej %

Jak dotąd NAJDALEJ z Kalisza udało mi się dojechać rowerem do takich miast jak: dwukrotnie – Poznań (2009, 2012), dwukrotnie Łódź (2010, 2016), Wrocław (2010), Leszno, dwukrotnie – Częstochowa (2011, 2013), Opole (2011), Warszawa (2012), Kraków (2013), dwukrotnie – Toruń (2012, 2017), Bydgoszcz (2017), Kielce (2017), Lublin (2017). Sprawdź mój rozkład jazdy.

Mój życiowy REKORD w ilości przejechanych kilometrów jednego dnia wynosi: 225km. Był to wyjazd z Kalisza na Kłodawe-Koło.

Moja PIERWSZA najdłuższa WYPRAWA to siedemnastodniowy, samotny wyjazd nad Bałtyk (2012) przez wszystkie nadmorskie miejscowości “Szlakiem latarni morskich” począwszy od Świnoujścia po Krynicę Morską = 1778km. Była to moja najlepsza wyprawa w życiu.

DRUGĄ WYPRAWĄ była Republika Czeska (2013) – towarzyszył mi w niej Henryk Janiak. Głównym celem wyjazdu była Praga, oraz polsko-czeski “Szlak Czarownic” prowadzący od Mohelnic do Paczkowa. W samych Czechach spędziliśmy 10 dni, natomiast całość podróży to 16 dni. Przejechaliśmy w sumie 1353km.

TRZECIĄ WYPRAWĄ był mój wyjazd z Kalisza przez Kielce do Lublina (2017). Przemierzyłem wtedy samemu 950km przez 8 dni wjeżdżając na dwie części szlaków: Green Velo oraz WTR (Wiślanej Trasy Rowerowej). Powrotną trasę przejechałem pociągiem. 

_____________________________________________________________

Choć nieraz jeżdżę z grupą to jednak preferuję samotne wyjazdy rowerowe z tego względu iż nie muszę na nikogo czekać, ani też nikogo gonić, nikt też nie musi czekać za mną aż skończę robić zdjęcia na trasie.. no chyba, że robi je ze mną.. to w końcu jeden z moich najważniejszych celi. Wszystkie swoje cele realizuję wtedy w pełni, bo te zazwyczaj ustalam przed samym wyjazdem. Powiedziałbym, że jest to dobra strategia, czemu? Bo tu wchodzi w grę satysfakcja z tego, że zrobiło się coś samemu i o własnych siłach.

_____________________________________________________________

“Najważniejszym celem jest sama droga do tego celu.” O tym trzeba zawsze pamiętać – trzeba umieć się odnaleźć już teraz nie ważne; gdzie by się nie było. Trzeba pamiętać o tym co nas trzyma i co nas umacnia, aby nie stracić sensu nieraz w bezsensie. Robić to co się lubi, odnaleźć samego siebie by móc ciągle wzrastać. Uważam, że jak poznawać region to tylko rowerem. Daje to o wiele więcej manewrów niż jazda samochodem i o wiele więcej powietrza w organizmie po którym się lepiej myśli. Jazda na rowerze jest swojego rodzajem sportem oraz czymś naturalnym, co powoduje we mnie przypływ sił witalnych.

Załapałeś już rowerowego bakcyla, czy jeszcze nie? Jedziemy dalej z tą stroną. Wrzuć dwójeczkę na Miasto Kalisz.

Leave a Reply

Your email address will not be published.