Anglia rowerem. Manchester – Atherstone – Birmingham. Trasa 3-dniowa. (353 km)

Trasa rowerowa / Cycling route
data / date: 24-26 maja 2014 r. /of  May
przebieg całkowity / total: 353 km =219,25 miles
czas/wyprawa/time: 3 dni
uczestnicy: sam / alone

Film:

…………………………………………………………………………………………

DZIEŃ PIERWSZY

FIRST DAY

Manchester – Stoke on Trent – Atherstone

= 140km / 87 miles

…………………………………………………………………………………………

Przebieg trasy / course: Manchester/Northenden – Gatley – Wilmslow – Alderley Edge – Nether Alderley – Siddington – Marton – Congleton – Biddulph – Knypersley – Brown Lees – Brindley Fort – Tunstal – Burslem – Hanley – Stoke-on-Trent – Rough Close – Stone – Aston-by-Stone – Salt – Weston – Pasturefields – Great Haywood – Little Haywodd – Colwich – Weseley Bridge – Rugeley – Brereton – Longdon – Lichfield – Tamworth – Polesworth – Ratcliffe Culey – Atherstone

Opis / Description: Wyruszam w trasę o godzinie 5:40. Dzień nie zapowiada się słonecznie co gorsza meteorolodzy zapowiadali wcześniej, że może miejscami popadać. No trudno – myślę sobie. Przecież “z cukru nie jestem.. a co jedynie z ul. Pułaskiego”. Do tego, że w Anglii najczęściej pada to już zdążyłem przywyknąć. Mam trzy dni wolnego i na pewno je wykorzystam w pełni choćby nie wiem co się działo. Droga do Atherstone, gdzie mieszkają moi znajomi jest długa i nieco pagórkowata, ale wiem, że jak już tam dojadę to odpocznę. Moim punktem pośrednim, który chciałem zwiedzić jest miasteczko Stoke-on-Trent, które znajduje się w połowie drogi. W mieście tym – tuż przy dworcu autobusowym mieści się punkt informacji turystycznej, ale jak na złość była zamknięta. Nici z przypieczętowania turystycznej książeczki i map. Zawijam manatki, odczepiam rower z zapięcia i jadę dalej. Zaczęło nieco popadywać, ale nie na tyle, żeby nie móc jechać. To tylko lekka mżawka, choć na dłuższy okres czasu po dwóch godzinach może stać się uciążliwa. Prawdziwy deszcz złapał mnie pomiędzy Rugeley a Lichfield. Wtedy już faktycznie miałem chwilę kryzysu gdzie zmęczenie wzięło nade mną górę. Schowałem się pod drzewami, z których i tak trafiały mnie grube krople wody. Przeczekałem najgorszy moment. Gdy dojechałem do Tamworth wyszło piękne słońce i nareszcie zrobiło się ciepło. Nastąpiła nagła, nieoczekiwana zmiana pogody. Super. Zdjąłem mokre rękawiczki i kurtkę i rozwiesiłem je tak na rowerze, aby mogły przeschnąć podczas jazdy. W Tamworth musiałem wytyczyć sobie nową drogę niż tą co sobie wcześniej zaplanowałem, gdyż A5 okazała się być jezdnią szybkiego ruchu, na którą rowerzyści nie mają wstępu. I nic w tym dziwnego nie widzę – auta gnały po niej jak szalone. Znalazłem prowadzący wzdłuż niej inny spokojny dojazd i dotarłem bezpiecznie do celu. Prowadził: Krzysztof Galant 😉

Wybrane fotografie / Selected photos:

Mapa przejazdu/ Trip on the map:


Fotogaleria / Photogallery:

…………………………………………………………………………………………

DZIEŃ DRUGI

SECOND DAY

Atherstone – Birmingham = 70km / 43,48 miles

…………………………………………………………………………………………

Przebieg trasy / course: Atherstone – wyjazd ul. Coleshill Road – Merevale – Baxterley – Hurley – Kingsbury – Marston – Curdworth – Minworth – Castle Vale – Bromford – Aston – Birmingham – Aston – Gravelly Hill – Minworth – Curdworth – Hurley – Baxterley – Athertsone

Opis / Description: Niedzielny poranek zaczął się deszczowo. Kiedy w końcu przestało padać pojechaliśmy ze znajomym na giełdę, która potocznie w Anglii nazywana jest car bootem. Można tutaj “wyhaczyć” nieraz za bezcen ciekawe rzeczy, których ludzie chcą się pozbyć z domu. Takich okazji to ja nie odpuszczam. Wyruszyłem zatem w trasę rowerową z Atherstone do Birmingham dopiero w południe, ale ma to swój plus gdyż jechałem w pełnym słońcu. Samo dotarcie do miasta zajęło mi około 2 godzin.

BIRMINGHAM – drugie co do wielkości miasto w Anglii – tuż po Londynie. Tyle, że.. Londyn jest o wiele ładniejszy. Zamieszkuje je ok 6 miliona osób. I szczerze.. zanim do niego wjechałem rowerem to już miałem go dosyć. Przekraczam autostrady rondami nad nimi, przekraczam wiadukty i pod nimi drogi szybkiego ruchu. Na ulicę główną staram się nie wjeżdżać a ścieżki rowerowej nie widzę. Jadę po chodniku i wymijam na nim co chwile jakieś rozrzucone śmieci. To tylko moje pierwsze odczucia.. komu innemu może się z czym innym lepiej kojarzyć. Patrzę na mapę w nawigacji gdzie jestem i patrząc na swoją pozycję z góry dostrzegam, że jestem w obszarze miasta. No tak, ale wciąż nie widzę centrum. Jadę, jadę przecinając skrzyżowania, czasem gdzieś skręcę jakby w lewo i zaczynam się zastanawiać, czy uda mi się dziś w ogóle wyjechać z tego miasta? Zrobiło się nagle pochmurno. No tak czarne chmury zbierają się nade mną.. dosyć, że działa mi telefon, bo bez nawigacji bym tu błądził. Powtarzam do siebie – najważniejsze to nie wpadać w panikę.. przecież nie zawrócę przed samym celem. Mam tu misje do wykonania i zadanie do spełnienia i wykonam co do mnie należy. Jestem tu po coś: muszę nagrać film o tym, “jak poruszać się rowerem po Birmingham” i porobić zdjęcia. Dojeżdżam najpierw do miasteczka należącego do obwodu Birmingham – Aston. Dopiero od tego miejsca pojawia się coraz więcej ludzi. Mhm to już gdzieś tu. Kieruję się znakami do centrum. Przejeżdżam obok wielgachnego hipermarketu, gdzie przejście nad ulicą znajduje się na 7 piętrze i docieram do Birmingham Coach Station – głównego dworca autokarowego. Myślę sobie, że skoro jest tutaj dworzec to i centrum musi być gdzieś blisko.. no i się nie myliłem. Przejechałem przez chińska dzielnicę w stronę ogromnych wieżowców. Dojechałem do ronda i ulicą główną dotarłem do okolic Town Hall – urzędu miasta. Nareszcie, myślę sobie. O to mi chodziło – jestem w sercu miasta. Jeżdżę po placu wykonując zdjęcia i przemierzam deptaki. Pełno ludzi biegnących za niczym, których muszę wymijać. W końcu jest weekend a ulubione zajęcie Anglików to tzw. shopping, czyli łażenie od sklepu do sklepu z dziećmi zamiast wybrać się z nimi do parku. No tak.. tylko, żeby tu się wybrać do parku to trzeba jeszcze mieć gdzie. Ja i tak uważam, że w mieście są stwarzane sztuczne warunki zieleni.. mało tu naturalności, ale tu nikomu to nie przeszkadza. No nic. Wyciągam życiowe refleksje i jadę przed siebie. Niestety nie mogłem dać dłuższej szansy temu miastu by mogło mnie bardziej pozytywnie zaskoczyć, gdyż trzymam się czasowego harmonogramu i wiem ile gdzie czasu mogę spędzić. Muszę powolutku wyjeżdżać z miasta. Odeszły ode mnie już dawno myśli, że mogę jeszcze dziś pojechać dalej do innego miasteczka na zwiedzanie zamku. Jadę skąd przyjechałem tą samą drogą do domu znajomych do Atherstone.

Wybrane fotografie / Selected photos:

Aston

China Town, Birmingham

Town Hall, Birmingham

Mapa przejazdu/ Trip on the map:


Fotogaleria / Photogallery:

…………………………………………………………………………………………

DZIEŃ TRZECI

THIRD DAY

Atherstone – Leek – Manchester = 133 km / 82,61 miles

…………………………………………………………………………………………

Przebieg trasy / course: Atherstone – Pinwall – Sheepy Magna – Twycross – Appleby Parva – Agresford – Overseal – High Cross Bank – Castle Gresley – Stanton – Stapenhill – Burton Upon Trent – Stretton – Rolleston-on-Dove – Marston-on-Dove – Hatton – Scropton – Doveridge – The Heath – Beamhurst – Fole – Deadman’s Green – Checkley – Lower Tean – Tean – Upper Tean – Mobberley – Cheadle – Kingsley Moor – Wetley Rocks – Cheddleton – Leekbrook – Leek – Poolend – Rushton Spencer – Oakgrove – Lyme Green – Macclesfield – Over Alderley – Alderley Edge – Wilmslow – Gatley – Manchester/Northenden.

Opis / Description: Nadszedł dzień powrotu. Wyjazd o godzinie 6.00 rano. Wybrałem nieco krótszą trasę do Manchesteru niż ta co nią przyjechałem, lecz pod sam jej koniec w okolicach Maccfield okazała się być dość wyniosłą. Górki dały mi się we znaki. Całość trasy nie była niczym szczególnym – potraktowałem ten dzień jako zwykły dojazd z miejsca na miejsce. W końcu Rower to też a nawet przede wszystkim doskonały środek transportu i nie tylko miejskiego 😉 Ja i moje “Pendolino” tworzymy doskonałą parę 😉

Wybrane fotografie / Selected photos:

Skoro świt

Burton Upon Trent

Tak właśnie lubię.. przynajmniej wiem, że jestem w Anglii

Mapa przejazdu/ Trip on the map:

Fotogaleria / Photogallery:

Leave a Reply

Your email address will not be published.